niedziela, 9 lutego 2014

{bez tytułu}

Wiecie, jakie to dziwne uczucie napisać notkę w miejscu, o którym się już dawno zapomniało?
Tak, porzuciłam PŚ na długo, BARDZO długo,. Przeniosłam się na IW, było fajnie pięknie, ale się skończyło.
Już jakiś czas temu postanowiłam wrócić, jak to mówią, 'na stare śmieci', czyli tu, gdzie wszystko się zaczęło i wszystko się, mam nadzieję, skończy. Postanowiłam sobie nie opuszczać już tego bloga, tak jak to niegdyś uczyniłam z Blogiem-Layli, gdzie odchodziłam i wracałam tyle razy, że nie sposób tego zliczyć.
Notki będę publikować w miarę możliwości, a nie ukrywam, że mam naprawdę niewiele czasu wolnego; w tygodniu 12 godzin mam wycięte z życiorysu, bo praca. Pracuję na 3 zmiany, więc o różnych porach jestem w domu, głównie tylko po to, żeby się przespać i coś zjeść. Nie mam czasu na rysowanie, a tak strasznie chciałam wszystko wreszcie skończyć, co zaległe. Naprawdę, ale to NAPRAWDĘ was wszystkich przepraszam :< W łeb wzięły też automatycznie moje plany na drugiego bloga, choć z tym to jeszcze tak nie do końca wiadomo; muszę się dogadać z pozostałymi współautorkami. A nóż widelec jednak ruszymy na przełomie marca i kwietnia. Trzymajcie kciuki, bo chcemy, żeby było śmiechowo, co każdemu by się przydało (choć nie jestem pewna, czy poznacie się na naszym spaczonym poczuciu humoru).
Jaką przyszłość przewiduję blogowi?
No cóż, przede wszystkim będę pisać o mniejszych bądź większych pierdołach, jak to ja. Jednak, co ważniejsze, zamieszczę tu opowiadania, nad którymi pracuję w wolnych chwilach. Hah, już dawno winnam była się za nie zabrać, ale wiecie, jak to ze mną zawsze bywa; biorę sobie na barki multum roboty, nie potrafiąc skupić na jednej tylko rzeczy, przez co część tak odkładam i odkładam, a resztę robię powolutku, po łebkach... Trzeba coś z tym zrobić w końcu, zdecydowanie. Właściwie i tak planuję duże rewolucje na ten rok, nie będzie opierdzielania się, jak to miało miejsce w latach poprzednich. Mam plany. Duże. Chcę otworzyć biznes, oczywiście stopniowo, nie teraz-zaraz. Czy wypali? Nie mam zielonego pojęcia. No ale ryzyk-fizyk, jak to mówią. Kto nie ryzykuje, ten nic nie zyskuje.

Nie będę was zamęczać długimi wypotami, jak to miałam zawsze w zwyczaju. Nie będzie też zbędnej kontrowersji, bo po co? Zostańmy każdy przy swojej robocie i róbmy to, co potrafimy najlepiej.
Ach, będzie zmiana szablonu, ale to dopiero, jak machnę jakiś art z Rose - czyli nie spodziewajcie się go prędko.
I to by było w sumie tyle na dzisiaj, zwijam dalej pracować.
Baj!